Kochana Pani Krystyno!
W sierpniu zrobiłam sobie maraton pani monodramów - Biała bluzka, Zapiski z wygnania, wczoraj pierwszy raz Shirley i jeszcze Lily już poza „maratonem” Nie byłabym w stanie zliczyć łez, uśmiechów i niekontrolowanych wybuchów śmiechu, których mi Pani dostarczyła w tych kilka wieczorów, ale za każdy jestem niesamowicie wdzięczna.
Od października zaczynam studia, co właściwie jest też częściowo Pani zasługą. Całą maturę z polskiego napisałam w oparciu o spektakle, głównie monodramy z Pani teatrów.
Właśnie przeprowadziłam się do Warszawy i cały sierpień spędzam na szukaniu przystanków, ulic i mebli. Często jestem zagubiona, czasami troszkę samotna, ale Pani teatry są lekarstwem na wszystkie trudy. Czy Pani wie, jaką Och i Polonia mają wspaniałą widownię? Ile ja poznałam fascynujących ludzi w kolejce po wejściówkę! Nawet idąc do teatru sama, ostatecznie zawsze kończę w jakimś miłym towarzystwie. Stworzyła Pani miejsce, w którym czuję się „na miejscu” jak nigdzie.
Wielką czułość mam do tych Pani teatrów, jeśli można czuć coś takiego do instytucji. Tak się przytulam do tej Białej bluzki i po wczorajszej Shirley coś czuję, że do niej też będę przychodzić regularnie, żeby usłyszeć to „Ty się nie bać żyć!".
Chciałam tylko wysłać Pani trochę ciepłych słów i zapewnić, że to, co Pani robi, jest ważne i potrzebne.
Jakiś czas temu podpisałam się jako nowa stała bywalczyni Pani teatrów i tylko troszkę go zmodyfikuje.
Dziękuję i tulę serdecznie
Stała bywalczyni Pani teatrów - Julia )