... bo pąki już są. Pod naszym blokiem rośnie wierzba płacząca - lubię jej bujną, letnią koronę, gdy byłam mała, na placu zabaw, obok miejsca gdzie mieszkali moi dziadkowie rosła taka wierzba, to mi daje poczucie spokoju.
Dzień dobry, Pani Krystyno,
czekam na zielone, na łąki w rozkwicie, na możliwość włożenia sandałów na spacer, na radość zupełnie niepotrzebnego wydatku-kaprysu, kawy na mieście. Na widok morza jak to wszystko się skończy, na możliwość pojechania na hulajnodze do pracy, a nie do drugiego pokoju na home-office, na kupno biletów na PKP do Warszawy, żeby pójść na "Lily".
Przecież to się wszystko skończy, damy radę.
A Pani niech dba o siebie, bo Pani nasze dobro narodowe.
Kupiłabym jakiś bilet "na zaś", ale nie wiem nawet jaki zrobić plan. Ale wrzucamy jeden procent podatku z mężem do kasy Fundacji, tyle chociaż mogę.
Pani Krystyno - do zobaczenia. Tulę do serca
A.