Pani Jando Kochana,
oglądałam "Pamiętnik" Białoszewskiego. Odkąd usłyszałam fragment dawno temu, chciałam zobaczyć to przedstawienie. We czwartek byłam śmiertelnie zmęczona po pracy. Szkoła z małymi dziećmi w zarazie. Nauka warunków. Kilka razy po prostu pokazały mi się łzy w oczach. Byłam wstrząśnięta. Mój mąż też. Muzyka. Wykonanie. Już nie mówię o tekście.
Pani głos. Modulacje. Wyciągnięcie szeregu odcieni, postaci, czasu. "Do broni! Jezus Maria!". Jest Pani Generałem, przywódcą powstania, uczestnikiem, żołnierzem, dzieckiem...
Czasem Pani mówi, że ludzie przychodzą na przedstawienie i spodziewają się nie wiadomo, czego. W tym przedstawieniu widać, czego się można po Pani spodziewać. Jest tam tak szeroka gama Pani możliwości. Wszerz i w głąb.
Tekst jest w dużych fragmentach zbieżny z naszym, nietuzinkowym życiem. Powtórzenia, rytm. Kilka momentów uderzających.
Kiedyś słuchaliśmy, dawno temu, "Mszy wędrującego" Stachury w wykonaniu Anny Chodakowskiej. Znaliśmy to na pamięć. "Pamiętnik z powstania warszawskiego" Białoszewskiego w Pani wykonaniu jest dla nas porównywalnym utworem. Bo to jest utwór, nie przedstawienie, nie tekst, nie muzyka, nie wykonanie - samodzielny utwór.
Do nauczenia na pamięć. Zresztą - już w pamięci.
Dziękuję znowu.
Pozdrawiam serdecznie
a