... Krystyny Jandy. Całkiem prywatny.
Kochana Pani Krystyno,
"smutne dni przekreśliły mnie skrycie". Ciężko mi jakoś ostatnio było na rozumie i duszy, trudno w relacjach, trudno w codzienności. Czasem niełatwo jest znaleźć powód do radości jak przytłacza właśnie codzienność. Obejrzałam "Pestkę" w tych swoich smutkach, nie pierwszy raz. Ale uwielbiam ten film. Pierwszy raz go oglądałam mając 6 lat, z Mamą. Całe życie się nie mogę nadziwić, że mnie takiej małej pozwoliła i jeszcze wytłumaczyła i film i zakończenie i nie kazała oczu zamykać. Mądra Mama.
Więc obejrzałam "Pestkę" i po niej sięgnęłam po "Pani zyskuje przy bliższym poznaniu", kupiłam już jakiś czas temu i leżało na półce. U mnie dużo książek nieprzeczytanych, kupowanych kompulsywnie, wyczekanych. A potem leżą i czekają na swój moment.
Pani Krystyno, jak mnie z Panią dobrze. Dziś czytałam o Piśce, co się przykleiła landrynką do dywanu, śmiałam się bardzo. I u nas w domu mały York, komedia na czterech łapach. Poryczałam się przy tej książce też. Ale całe te zapiski podnoszą na duchu. Zrobiłam sobie Festiwal Krystyny Jandy - oglądam od kilku dni to co mi umknęło z Panią w życiu, okazuje się, że na stronie Telewizji Polskiej można zobaczyć całą "Modrzejewską", a ja szukałam i szukałam. No, przynajmniej tyle ta telewizja dobrego robi. Wypożyczyłam "Matkę swojej matki", aż mnie zapowietrzyło zakończenie. Z "Granicą" się męczyłam - ale i lektura mnie w szkole nie urzekła. Albo to Zenon mnie tak po prostu złościł, nie wiem sama. Ale dla Pani i ten film wartało zobaczyć. A teraz czeka na mnie prezent - "Pan Jowialski", którego w teatrze nie udało mi się obejrzeć. A płyta z piosenkami z teatru leci w kółko, ciasto ze mną nawet ostatnio upiekła.
Jestem dzięki Pani mądrzejszym człowiekiem. Gdyby nie do Pani sympatia, pewnie bym w szkole nie obejrzała "Człowieka z marmuru", "Człowieka z żelaza". A obejrzałam. Jeszcze tylko "Przesłuchania" się ja, niemal 30-letnia boję. Ale obejrzę, bo to ważne.
Kiedyś to Pani napisałam, że mi się Pani we wszystkich życiowych zawieruchach, zmianach i szczęściach "ostała". To jest wciąż aktualne. Dziękuję, że mnie Pani, nawet o tym nie wiedząc, wyciąga z dołka. Ja Panią po prostu ogromnie lubię.
W przyszłym roku przeprowadzamy się w końcu na swoje. "Łapa", czyli ten cudny plakat z Shirley jedzie z nami. Już się nie mogę doczekać, aż go powieszę na ścianie tam.
Mam nadzieję, że u Pani dobrze, że zdrowie i siły dopisują.
Myślę zawsze najcieplej,
Jaśminowa - Ania