przez justyna z Wroclawia Cz, 10.05.2007 21:54
w odpowiedzi na smsa...wrocilam z pracy o 6.40...o 7.10 zadzwonila mama,ze mam, powinnam, musze isc do biedronki bo sa ladne maty...zebralam sie poszlam..wrocilam po 8...wstapilam jeszcze do Netto...wyszlam z budrysem Kemajem...zasnelam okolo 9.30...z problemami..sen jaki mialam wprowadzil mnie w stan zalamania...spiac 4 godziny...zmeczylam sie...zaplakalam...przestraszylam...obudzilam sie przed 14...wykapalam...przebralam i polecialam na kolejny obiekt...do pracy...drzwi za soba zamknelam na PZU o 20stej..po ostatniej komisji lekarskiej...dopadlam wlasnych..domowych okolo 21...wyszlam z budrysem Kemajem na spacer...po powrocie budrys padl na pysk a ja do garow a konkretnie do ryzu z mielonym dla niego na dni nastepne..przy okazji polecialam z botwinka ..chcialo mi sie...w miedzy czasie myslalam o organizacji Mistrzostw Europy w żużlu..ktore prowadzi moja firma..i zalatwianiu ludzi do pracy na piatek i sobote...
nie odezwalam sie bo nie mialam nic na karcie, chociaz chcialam..
jutro spie..potem koszenie dzialki..ale robiac to wszystko wciaz mysle o Krakowie:)
pozdrawiam