Kochana Pani Krystyno, jaka jestem szczęśliwa, że była Pani w Słupsku.
„Zapiski z wygnania”- tekst piękny, mądry, namacalna historia konkretnej osoby, jakże trudna, straszna, wręcz niemożliwa… a do tego w Pani wykonaniu… taki tekst i takie aktorstwo wbija w fotel, wyciska w łzy.
Cudowne, wspaniałe, wzruszające… emocje trzymały mnie cały wieczór. Jak zawsze brakuje słów, aby wyrazić zachwyt nad Pani profesjonalizmem, nad radością ze spotkania w naszym teatrze (w którym też kocham wszystkich aktorów) takiej Osobowości. To dla mnie zaszczyt, chylę czoła i dziękuję.
I te słowa - władza, robiła z nami co chciała i nic nie mogliśmy zrobić. I te kadry z 11 Listopada…to wszystko podkreśla jak historia się powtarza, jak nie wyciągamy wniosków z historii i to wszystko w tle tragedii w Ukrainie … Boże, nie wiem, jak to wszystko ogarnąć …
Pani Krystyno, gdybym miała wpływ na tworzenie programów w naszej edukacji, to nagrałabym Pani monodram i wyświetlała na lekcjach historii w klasach starszych.
Byłam z przyjacielem, nie schodziliśmy do szatni, staliśmy u góry na schodach wpatrzeni w swoje łzy, trudno było komentować, trudno było po prostu wyjść. Powtarzaliśmy tylko: „mocne, mocne”. Obok stał jakiś mężczyzna i płakał. Powiedział, że miał świadomość na co idzie, kto będzie mówił, ale nie spodziewał się, że aż tak zareaguje. Przepraszał, że nie może przestać płakać. Ściskaliśmy kupione książki Sabiny Baral i staliśmy bezradnie smutni. Nawinęła się szatniarka, która wzięła od nas te książki do podpisu, spieszyła się bardzo, więc szybko, bez okularów wybazgrałam tylko „Zuzanna6”, taki mój malutki, prywatny kontakt z Panią, że to byłam właśnie ja, Zuzanna, która ciągle narzeka, że ma tak daleko do Warszawy. Może drobiazg, ale bardzo, bardzo dziękuję za Pani wpis do mojej książki, tego płaczącego mężczyzny i na zdjęciach, które przyniósł mój przyjaciel.
Pani Krystyno, dziękuję za to cudowne spotkanie.
Serdecznie pozdrawiam, z nadzieją na lepsze jutro …. Zuzanna.